czwartek, 30 listopada 2017

Od Maxwella cd Earla "Nowy start"

Potrzebowałem snu i to dużo, Earl miał racje, tak samo jak inni wokół. Przemęczenie się nie jest dobre, ani zdrowe. Osłabia to tylko i wyłącznie organizm, a ze względu na obecny stan rzeczy nie jest to za bardzo wskazane. Nie dyskutowałem ze sobą długo, to było tylko i wyłącznie zbędne. Szybko wskoczyłem do łóżka, okrywając się kołdrą. Kraina snów szybko zabrała mnie w swoje objęcia. Śniłem praktycznie o wszystkim i o niczym, to co mózg potrafił zrobić było niesamowite, żyjemy tak długo, a dalej nie znamy jego możliwości w stu procentach. Obudziłem się dopiero po kilku godzinach, za bardzo nie chciało mi się wstawać, ale musiałem. Obowiązki wzywały, musiałem być na swoim posterunku jak najszybciej. Wygramolilem się z łóżka, sięgając po nowe rzeczy do ubrania. Przebrałem się jeszcze szybciej, aby udać się na śniadanie, tam pochwyciłem coś suchego do jedzenia. Już miałem się udać do laboratorium kiedy to, wpadłem na Earla.
-O, hej- uśmiechnąłem się- wcześnie dzisiaj na nogach.
-Ano- odwzajemnił mój gest, przeczesując lekko swoje włosy- wyspałeś się chociaż?
-Tak, czuje się o wiele lepiej, a ty? Mas dzisiaj plany?
-Nie wiem, ale chciałem tez wybrać się niedługo ma wyprawę po zapasy- wzruszył lekko ramionami.
-Oh- spojrzałem na niego- może lepiej poczekaj, aż uda mi się zdobyć więcej ludzi. Pogadamy jeszcze o tym, teraz lecę do pracy- pomachałem mu dłonią.
Nie wiem czy odpowiedział, ale miałem cichą nadzieje, że tak. Szybko udałem się do laboratorium, tam czekało mnie multum zadań i tekstów do czytania. Spędziłem tam dobre kilka godzin, w końcu jednak musiałem powiedzieć :”koniec” Przerwa na dziś, zdecydowanie. Przeciągnąłem się w drodze do winy, już miałem naciskać swoje piętro jednak po krótkim namyśle postanowiłem poszukać Earla. Trochę to trwało, jedna koniec końców nie znalazłem chłopaka. Dopiero strażnik powiedział mi, ze widział jak jechał ma swoje piętro. To oznaczało tylko jedno, poszedł do siebie. Nie zamierzałem mu przeszkadzać, sam byłem zmęczony. Również postanowiłem odpocząć, aż do następnego dnia, gdzie sytuacja się powtórzyła, tylko tym razem żadnej wieści o chłopaku, trochę się zaniepokoiłem. Miałem nadzieje, ze nie uciekł.. to by była głupota z jego strony. Trzeciego dnia prawie puścili mi nerwy, bowiem przypomniałem sobie, ze chłopak wspominał coś o wyprawie.. Nie.. to nie może być prawda. Chyba. Zacisnąłem dłoń w pieść, udając się do strażników.
- Jeśli tylko ske zjawi.. macie dać mi znać. Zobaczymy jakie będzie miał wytłumaczenie.. o ile w ogóle wróci- mruknalem, do jednego z nich stojących przy drzwiach-Earl Hopper, jak się zjawi ma stawić się u mnie.
Nie powiedziałem nic więcej, po prostu poszedłem do siebie, nie zostało nic innego jak czekanie. Byłem ciekaw, jak będzie się tłumaczył.
< Earl ? >.> >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy