niedziela, 3 grudnia 2017

Od Earla cd Maxwella "Nowy start"

- G-głowa! - wyrzucił z siebie i po chwili niekontrolowanie doszedł, brudząc mi dłoń. Zdążyłem się odsunąć. Oddychał szybko i głęboko, zmęczony orgazmem, odprężając się. Przypatrywałem mu się chwilę zanim wstałem i podszedłem do biurka, łapiąc za chusteczki, by wytrzeć dłoń. Czułem.. pustkę. Właśnie tego potrzebowałem. Wróciłem i usiadłem na podłodze, opierając plecy o łóżko i odchyliłem głowę, która opadła na pościel, a ja wpatrywałem się w sufit bez większego wyrazu twarzy. Trochę mu zajęło, żeby usiadł i naciągnął bieliznę ze spodniami na tyłek. Gdy to zrobił, wczołgałem się do góry i położyłem na boku, wpatrując w niego z lekko uchylonymi ustami, zatapiając się w chwili, myśli. Nie ruszał się. Podniosłem się do siadu bokiem dalej wbijając w niego spojrzenie.
- Maks - wyszeptałem hamując kolejny napływ emocji. Odwrócił się i wreszcie spojrzał mi w oczy. Nie wyczytałem z nich nic. Był taki.. obojętny. Zacisnąłem szczękę. - myślisz, że jestem łatwy i popierdolony, prawda?
Palcami zgniotłem w dłoni pościel i zmarszczyłem lekko brwi. Cho.lera, reaguj! Powiedz mi coś! Nie bądź tą jeb.aną kłodą!
- Niekoniecznie.. po prostu tak wyładowujesz stres - odwróciłem wzrok. Nie tego od niego oczekiwałem. Który to już raz słyszę coś, czego nie chciałem? Parskając do siebie cicho, dodałem.
- Więc możemy uprawiać se.ks bez zobowiązań, przecież to też rozładuje mój stres.. nie musisz mnie kochać, w końcu to tylko piep.rzenie - patrzyłem na przestrzeń między nami, na pościel i kawałek jego spodni. Nie chciałem już widzieć jego oczu. - Kochać.. żałosne z mojej strony wspominać o czymś takim.
Nie odpowiadał. Z każdą sekundą coraz bardziej chciałem stąd wyjść i już więcej z nim nie rozmawiać. Ale wtedy oparł dłoń na owej przestrzeni między nami i pochylił się, a ja niespodziewanie poczułem jego usta na swoich. Pocałunek był delikatny, jak muśnięcie, ale dużo zmienił. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Widziałem w nich tylko tą jeb.aną obojętność, ale tym razem, nie oceniałem jej. Nie można zmusić kogoś do kochania. Cofnąłem się i pociągnąłem go do siebie, a gdy mnie okraczył, złapałem go za brodę i przysunąłem jego twarz do swojej, a następnie objąłem go, zamykając oczy. Nasze usta po raz kolejny zetknęły się ze sobą, tym razem na dłużej. A gdy całun się skończył, położył się obok mnie, przodem. Otworzył się. Opowiadał mi o tym, że ostatnim razem był tak blisko ze swoim chłopakiem kilka lat temu i to wszystko jest dla niego nowe. A ja słuchałem. Słuchałem o tym, dlaczego nie mogli być razem. Słuchałem o tym, że jego rodzice tego nie chcieli, oraz o tym, jak żył zanim to wszystko się zaczęło. Nie przerywałem mu.
- Powinienem już iść - powiedziałem, gdy nastała cisza. Było już dosyć późno.
- Wiesz przecież, że możesz zostać - machnąłem ręką i wstałem, poprawiając koszulkę. Postanowiłem.
- Maks, to co się tutaj działo, zapomnijmy o tym - uśmiechnąłem się słabo. - Nie wiem co we mnie wstąpiło, może poprzewracało mi się w głowie od tego dobrobytu. Nie powiem nikomu, co robiliśmy i ty.. też nie powinieneś.
Chciałem stamtąd wyjść. Już. Moje emocje były równie zagubione, co ja. Przypadkiem trzasnąłem drzwiami, gdy odchodziłem. Nie chciałem się w to pakować. To nie miało prawa wyjść. Otarłem twarz.
Wybacz Maks, że marnowałem twój czas.

|Maxwell? |

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy