środa, 6 grudnia 2017

Od Maxwella cd Earla "Nowy start"

Siedziałem właśnie w biurze, przeglądając zaległe raporty. Trochę tej pracy miałem, jednak zanim zdążyłem dobrze zasiąść usłyszałem pukanie do drzwi. Nie odpowiedziałem ani jednego słowa, a do pokoju wszedł nie kto inny jak jeden z medyków. Szczerze mówiąc mocno mnie to zdziwiło.
- Dlaczego Hopper pracuje? Ma wysoką gorączkę i wygląda jak trup, myślałem że kazałeś mu odpoczywać. Nie zamierzam patrzeć jak się zatacza, nie chce go widzieć w klinice, masz mu dać kolejny tydzień wolnego
- Z tego co mi napisał wyraża zgodę na dalsze wyprawy, później napisał mi że prosi o jeszcze trzy dni ze względu na żołądek. Nie był u mnie jeszcze od dania wolnego- założyłem ręce na piersi.
- Ale wyobraź sobie drogi Sparda, że z tym dzieciakiem zawsze są problemy, nic o siebie nie dba i jak powiesz mu odpoczywaj, to i tak ruszy dupę i..-zacisnął pięści- z resztą, chce tylko by trzymał się z daleka od kliniki. Na razie.
- Nie możesz mu tego zakazać dobrze o tym wiesz, to miejsce dla medyków może tam wchodzić jeśli czegoś potrzebuje.
- Nie chce zakazać mu wstępu, chce żeby przestał pracować, jak nie ty go do tego zmusisz to ja to zrobię - zmarszczył brwi
- Nie masz prawa James i nie zapominaj o tym- wstałem- Earl nie będzie pracował.
- Świetnie, tylko go upilnuj, bo coś ci to ostatnio nie wychodzi - parsknął, machając mi na pożegnanie ręką.
Zdziwiłem się okropnie, od kiedy on stał się taki agresywny. Nie pamiętam, żebym mu coś ostatnio zrobił.. i o co mu..
- Ashworth !- mruknąłem, krzycząc za nim - Wracaj tutaj, w tej chwili.
Czekałem tak chwile, jednak doktor najnormalniej w świecie olał moje polecenie. Zacisnąłem dłonie w pięści, spoglądając na drzwi, za którymi zniknął. Co się z tymi ludźmi dzieje. Postanowiłem zanim ruszyć, jednak zatrzymałem się w progu. Ujrzałem Earla, który wręcz się rzucił na swojego przyjaciela.
 -Czy cie całkiem popierdoliło, coś ty zrobił?! - usłyszałem, przez co automatycznie, trochę się cofnąłem.
- Zrobiłem co musiałem.
- Ty pieprzony.. powiedziałeś mu? - spytał, spoglądając na mężczyznę. On zaś niewzruszony patrzył mu w oczy, na co Earl zrobił się delikatnie blady?- Nie, nie, ja cie zabiję..
- Przestań- wywrócił oczyma- wiedziałeś, że w końcu się dowie - uśmiechnął się wrednie - Boisz się, bo teraz nie będziesz miał zaplecza i będzie uważał cie za szmatę.. oh nie. - mruknął, kiedy to mojemu chłopakowi nagle zaczęły się szklić oczy. James westchnął- Nie powiedziałem. Załatwiłem ci tylko wolne od pracy.
- Co? Ale.. - szepnął, kiedy facet najnormalniej w świece sobie poszedł.
Earl w tym czasie oparł się o ścianę, przeczesał delikatnie włosy i wziął kilka głębszych oddechów. Po czym spojrzał w stronę moich drzwi. Nasze spojrzenia się spotkały.
- O czym miałem się dowiedzieć.
- Nie ważne, nic takiego.
- Earl - oparłem się o framugę- Zapraszam do siebie - zaraz wszedłem do pokoju, po krótkiej chwili usłyszałem kroki chłopaka.
Szybko zamknął za sobą drzwi, a ja usiadłem na biurku, spoglądając mu przy tym twardo w oczy. No proszę, tajemnice w związku?
- No słucham. O co wam chodzi- wziąłem dosyć głęboki oddech, chcąc utrzymać nerwy na wodzy.
Tu speszył się lekko, opierając się plecami o ścianę.
- To na prawdę nic.. znaczy.. - Zawisł na chwile, myśląc nad czymś. Po chwili jednak odepchnął się od drzwi i podszedł do mnie, opierając dłonie po obu stronach biurka. Zamknął mnie tym samym w swojej klatce- To tylko takie gadanie, nie musisz się przejmować.
Już chciałem coś powiedzieć, kiedy to zobaczyłem coś czerwonego na jego szyi. Wyglądało jak.. Malinka..? Nie może być..
- Nic nie znaczy..?- szepnąłem, czując jak drży mi głos, kiedy to uniosłem dłoń do zaczerwionego miejsca.

<Earl?>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy