poniedziałek, 4 grudnia 2017

Od Earla cd Maxwella "Nowy start"

Zadowolony uśmiechnąłem się i zrobiłem ruch głową w stronę stołówki, zanim oboje ruszyliśmy do środka, stając w kolejce. Było jeszcze kilka innych osób, dlatego wróciłem do zachowania, które nie przedstawiało jak bardzo zbliżyliśmy się z przywódcą. Widząc Ashworth'a przy jednym ze stołów, zabrałem swoją tacę z owsianką prosto do niego. Może wyglądało to trochę jakbym olał Maksa, ale przecież nie możemy chodzić razem wszędzie. Po śniadaniu wróciłem do pracy, oraz ,,edukacji" która trwała do późnego popołudnia. Cały czas siedziałem z przyjacielem i nawzajem pomagaliśmy sobie ze wszystkim, co się dało. Miałem niesamowity humor; fakt, że Sparda zaufał mi i pozwoli mi wyjść ze schronu z ekipą był dla mnie powodem ciągłych uśmieszków i pomrukiwania. Normalny człowiek nie chciałby stawiać stopy poza takie ciepłe miejsce, gdzie nic ci nie grozi, ale.. mi brakowało wolności.
- Nie zostajesz dzisiaj? - usłyszałem miękki głos przyjaciela i odruchowo zerknąłem za siebie. Patrzył na mnie, robiąc sobie przerwę od lektury.
- Chcę odpocząć przed wyjściem, więc nie - po inspekcji zegarka wiedziałem, że zostało kilka minut do końca zmiany na którą umówiliśmy się z innymi ,,medykami", toteż spokojnie mogłem się już zbierać. Chłopak zatrzymał mnie w ostatniej chwili i pociągnął lekko za ramię.
- Przyznaj, idziesz do Maxwell'a - powiedział z uśmieszkiem, a ja słysząc to zrobiłem się czerwony i zabrałem rękę. Debil, doskonale zna odpowiedź, a i tak będzie zaczepiał. Pokazałem mu środkowy palec i opuściłem klinikę, idąc prosto do windy. Wjechałem na wyznaczone piętro i zbliżyłem się do drzwi jego pokoju. Nie zapukałem, bo nie słyszałem rozmowy, a gdy pojawiłem się w środku, nie zastałem nikogo. Huh.. czyżby.. popatrzyłem na bok i zauważyłem ułożoną piżamę która znajdywała się na łóżku. Poszedł wziąć prysznic? Wróciłem się na piętro z łazienkami i wszedłem do środka. Jedna z kabin była zajęta. Rozejrzałem się za rzeczami osoby i dostrzegłem złożone ciuchy dzienne wraz z bielizną na jednym ze stołków. Już po samym ubiorze wiedziałem, że to jego. Uśmiechając się jak głupi do sera zdjąłem z siebie ubranie rzucając na drugie krzesło i wsunąłem się do jego kabiny, a kiedy ten zaskoczony chciał się odezwać, wtuliłem się w jego tył i zasłoniłem mu usta na sekundę, by był cicho. Głupek, mógł się zamknąć. Odwróciłem go i popchałem na ścianę, wpijając się w jego usta wygłodniały. Przez nawał roboty i to unikanie, żeby tylko nikt nic nie podejrzewał, odczuwałem jeszcze większą tęsknotę. Wsunąłem nogę między jego i dossałem się do jego szyi, pomrukując nisko, gdy moja dłoń badała jego klatkę piersiową. Kurwa, jak on na mnie działał. Ugryzłem go lekko i zostawiłem dużą malinkę tuż obok, wracając do jego ust. Ciągle był dosyć sztywny gdy go dotykałem, ale byłem pewien, że z czasem będzie reagował inaczej. Głośno oddychając, odsunąłem twarz i zagryzłem wargę, biodrami ocierając się o niego.
- Wyłaź szybko - szepnąłem i zaczesałem mokre włosy do tyłu, cofając się. Nie czułem się specjalnie brudny, dlatego od razu wyszedłem i założyłem jeden z wolnych szlafroków. Wróciłem do jego pokoju, rzuciłem go w kąt a kiedy Maks wszedł, pociągnąłem go do siebie całując namiętnie i zamknąłem drzwi na klucz, podnosząc go na ręce. Posadziłem go na biurku i zacząłem badać ustami jego klatkę, powoli odchylając coraz to więcej ciała które zasłonił materiałem szlafroka. Lizałem i ssałem każdy centymetr w dół jego brzucha, by wrócić do różowych punkcików, które przegryzałem, podczas gdy moja dłoń gładziła jego udo. Chociaż oponował i hamował się, jego ciało wiedziało lepiej. Złapałem jego dłoń i przysunąłem do naszych prąci, aby poczuł, że nie tylko on odczuwa teraz przyjemność. Delikatne, nieśmiałe ruchy które powtarzał doprowadzały mnie do szału. Nie chciałem już czekać. Uniosłem go i popchałem na łóżko, pochylając się i całując go. Wyraz twarzy, który robił, gdy powoli wsuwałem w niego jeden palec po drugim były boskie. Chciałem przygotować go, by nie odczuwał aż tak wielkiego bólu. Jednakże, na skraju wytrzymania, wreszcie przysunąłem się i zarzuciłem jego nogi na swoje biodra, zbliżając usta do jego ucha. Wypozycjonowałem się i powoli wchodziłem w niego z warknięciem, nie hamując komentarzy.
- Cholera.. jesteś taki ciasny.. - nie minęła chwila jak zacząłem poruszać się w nim rytmicznie, raz po raz wchodząc do samego końca, słuchając cichych jęków partnera. Jego wnętrze zaciskało się na mnie za każdym razem, gdy uderzałem jego najsłodsze miejsce. Tempo przyśpieszyło, a my poruszaliśmy się jak dzikie króliki, pieprzące się w trawie. I było mi kurewsko dobrze. Zmieniłem raz pozycję, popychając go na brzuch i wypiąłem jego biodra, wchodząc w niego od tyłu. W tej pozycji czuł jeszcze więcej. Pieprzyłem go tak długo, aż oboje doszliśmy jęcząc. Zmęczony jak nigdy, wysunąłem się z jego wnętrza i opadłem tuż obok, próbując opanować szybko bijące serce, które należało tylko do niego.
- Kocham cię - wyszeptałem wtulając się w niego i obejmując ramieniem, a potem przykryłem nas kołdrą, zadowolony śmiejąc się pod nosem.
- Co cie tak bawi? - zapytał z westchnieniem, odwracając się w moją stronę. Rozczulony jego czerwoną buzią pochyliłem się i cmoknąłem go w usta.
- Po prostu bardzo się cieszę.
Nie wiem ile leżeliśmy bez ruchu, zanim zasnęliśmy. Niestety, musiałem zostawić go już z samego rana wiedząc, że ekipa wyprawcza będzie chciała się najpierw spotkać i omówić plan działania. Złożyłem na jego czole kilka całusów, okryłem go i zostawiłem karteczkę.
,,Jesteś niesamowity".

<Maaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaax? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy