poniedziałek, 4 grudnia 2017

Od Maxwella cd Earla "Nowy start"

Byłem otępiały, zamroczony. To czułem, unosząc delikatnie swoje powieki. Wczorajsza akcja z Earlem przeleciała mi przez głowę, ten jego wygłodniały wzrok i chęć.. przebicia się przeze mnie. Bolało, ale jakoś dało się to wytrzymać, nigdy więcej.. To nie jest zwykły mężczyzna w łóżku, to jest dominant. Jeśli tak dalej pójdzie, to niedługo nie będę mógł wstać. Przerwa w bliskich stosunkach nie była dla mnie dobra, czego skutki czułem aż do dziś. Kiedy tylko podniosłem się delikatnie, jeknalem cholernie głośno, opadając gwałtownie. Nieprzyjemne pulsowanie w dolnych partiach ciała, uświadomiło mi ze wczorajsza jazda była trochę za ostra. Na dodatek tego bufona nie było, musiał spieprzyć z rana na tą cholerną wyprawę.
-Cholera.. jasna.. mój tyłek, co ja teraz zrobię..- mruknąłem do siebie.
Nie ma bata, wpierdolę mu jak wróci do schronu. Jednakże pierw musiałem wypełnić swoje obowiązki, które były najważniejsze.  Po godzinie leżenia w końcu wygrzebałem się z mojego królestwa. Trochę sztywno, ale dam radę nikt nawet nie pozna. W przeciągu pół godziny przebrałem się w nowe ciuchy, tak oto gotowy pozwoliłem sobie zejść do laboratorium. Na miejscu przywitała mnie Hanna.
-Witaj Maxwellu- usłyszałem jej delikatny głos, kiedy jednak się odwróciłem, nie widziałem uśmiechu, tylko grymas twarzy
-Witam witam- Skinalem.
-Proszę, jak codziennie pańskie wyniki, niestety mam złe wieści. Otóż..- podała mi plik papierów- Do ekipy która wybrała się na poszukiwania, zbliża wie dosyć silny huragan.
-Co?! - Drgnąłem, przerzucając kartki w zabójczym tempie- Niemożliwe, powiedz mi że się mylisz.. - spojrzałem na nią.
-Niestety, chociaż mamy nadzieje, że przejdzie bokiem, Ewentualnie grupie uda się uciec.
-Mamy jak ich powiadomić..?- spytałem spokojnie, chcąc opanować stres.
-Mogę spróbować, ale nie obiecuje nic.. - szepnęła, kiedy podszedłem do komputerów, monitorujących pogodę.
- Daj mi znać, jak tylko coś będziesz wiedziała. Na pewno sobie poradzą, w końcu to fachowcy, znają się na takich rzeczach.
- W sumie ma pan rację- odpowiedziała- znikając mi z oczu.
- Daj mi znać- rzuciłem jeszcze, zanim to nie zasiadłem na jednym z krzeseł.
Proszę, żeby in się tylko nic nie stało, błagam.. Zrobię wszystko, tylko niech wrócą cali i zdrowi. Siedziałem dosłownie, jak na szpilkach. Przed innymi jednak musiałem grać swoją popisową rolę, musiałem im pokazać że nie ma się niczego bać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy