niedziela, 10 grudnia 2017

Od Maxwella cd Earla "Nowy start"

Boże, było mi tak cholernie dobrze, nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Tyle orgazmu którego zafundował mi Earl.. Ja pierdole, ja pierdole, ja pierdole. Będę go tak pieprzyć i pieprzyć. W sumie, zaraz.. Ja o takich rzeczach myślę? Co za nikczemne plany tutaj snuję. Zaśmiałem się cicho, tak aby nie obudzić Earla. Po kilku głębszych wdechach postanowiłem się ubrać i ruszyć do laboratorium, gdzie zacząłem swoją pracę. Krótką, co prawda ale jednak. Musiałem zebrać potrzebne mi informacje na temat terenu, oraz miast, które nadają się jeszcze na przeszukiwanie. Po jej zakończeniu wróciłem do mojego chłopaka, by spędzić z nim resztę dnia. Oczywiście w pierwszej kolejności przeprosiłem go za wczoraj, oraz że nie było mnie kiedy się obudził. Pokazałem mu kilka plików kartek, oraz oznaczyłem miejsca, gdzie może się udać w najbliższym czasie. Uśmiechnąłem się, widząc go zapatrzonego w mapę. Poczekaj najdroższy, poczekaj.
Tak oto minęły dwa miesiące, wszystko szło jak najlepiej. Spędzałem z Earlem swoją każdą wolną chwile, odkładałem czasami pracę na bok by zając się nim i o dziwo dzieckiem. Jednak dzisiaj musiałem zebrać się w sobie, ogłosiłem zebranie, które odbywało się w dużym pokoju, który miał sporo miejsca.
- Dziękuje wszystkim za przybycie- skinąłem- Chciałem wam tylko ogłosić jedną rzecz, więc niedługo będziecie mogli wracać do pracy. Mianowicie, mam zamiar opuścić schron z grupą poszukiwaczy. Chcę dokładniej zbadać teren, oraz przeanalizować pewne za i przeciw. Nie zostawię schronu bez nadzoru- tu zrobiłem przerwę, aby wypatrzeć w tłumie odpowiednią osobę- Moje obowiązki na ten czas przejmie Earl Hopper, będzie on moim zastępcą na czas mojego powrotu. Wszelkie rzeczy proszę kierować do niego. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, wrócę za półtora tygodnia.
Jego mina była bezcenna. Wpatrywał się we mnie zaskoczony i otworzył lekko usta, ale nic nie mówił. Wreszcie dotarło do niego, że kilka osób wpatruje się w niego i oczekuje, by coś powiedział. Widziałem, że jest zestresowany, ale w końcu zebrał się w sobie i podszedł do mnie, stając obok. Uśmiechnął się do wszystkich.
- Wiem, że ostatnio bywałem radykalny - zaczął mówić i z każdym słowem bardziej się rozluźniał. - ale obiecuje wam, że nawet nie odczujecie brak przywódcy. Maxwell nauczył mnie przez te wszystkie miesiące jak zajmować się sprawami schronu. Mam nadzieję, że wszyscy doczekamy się ich bezpiecznego powrotu, który z pewnością uczcimy.
Wypuścił oddech i objął się w pasie, kłaniając lekko.
- No to.. koniec ogłoszeń- skinąłem, schodząc z podestu. Musiałem się przyszykować jak najszybciej. Pragniesz akceptacji tak? No to ją dostaniesz- Można się rozejść- powiedziałem po chwili, przechodząc rzez tłum ludzi. Podszedłem do mojego chłopaka, aby bez cienia zawahania ucałować go w usta, jednak było to krótkie- Do później -szepnąłem- No to do zobaczenia za półtora tygodnia- machnąłem ręką na odchodne.
- Maks - zawołał za mną. Odwróciłem się i ujrzałem najszczerszy uśmiech jaki kiedykolwiek od niego otrzymałem. Podszedł szybko i ucałował mnie w kącik ust. - Uważaj na siebie.
Po tych słowach klepnął mnie w plecy popychając do przodu a sam z miną najszczęśliwszego chłopaka na ziemi ruszył w kierunku łazienki. No to.. poszukiwania czas zacząć.

*Półtora tygodnia później*

Szedłem bardzo ostrożnie, z uwagą żeby przypadkiem nic nie stało się mojemu znalezisku. Szczerze znalazłem to przypadkowo, nie planowałem tego, ale Earl powinien się ucieszyć. Kiedy tylko weszliśmy do schronu zostaliśmy głośno powitani, ja standardowo, zacząłem wypatrywać Earla w tłumie. Nie było go. W sumie, może spał? Trzeba to sprawdzić, czym prędzej kiedy tylko ludzie dali mi spokój ruszyłem do pokoju Earla, gdzie przywitała mnie Riri i mały Clive, ucałowałem jego jak i ją na dzień dobry w policzek, niestety usłyszałem że tej nocy go tu nie było. Jeszcze lepiej. Jeszcze szybciej ruszyłem do swojego pokoju, zaciskając karton mocniej w dłoniach. Kiedy zjechałem na odpowiednie piętro, otworzyłem drzwi nogą. Earl spał na moim łóżku, wszędzie walały się jego rzeczy. No.. nieźle się urządził. Podszedłem cicho do niego, stawiając karton na samej krawędzi, żeby przypadkiem go nie zrzucił jak się poderwie. Odczekałem chwile, aby zaraz krzyknąć.
- EARL WSTAWAJ, MÓJ PYTON CZEKA NA TWOJĄ CIASNĄ JAMKĘ!
Jak na zawołanie, chłopak podskoczył co wywołało na mnie uśmiech. Biedny nie wiedział, co za słodka niespodzianka czeka go w tym kartonie..

Ähnliches Foto

<Dziureczko?>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy