piątek, 1 grudnia 2017

Od Maxwella cd Earla "Nowy start"

Ugh, cholera. Tyle godzin pracy i nawet sekundy wytchnienia. Byłem bardzo zmęczony, miałem wrażenie, że zasnę zaraz na stojąco, ale przynajmniej moja praca się opłaciła. Nowy kod, lepsze zabezpieczenie. Nikt nie wyjdzie, dwóch strażników przy drzwiach powinno zniechęcić każdego. Wziąłem głębszy oddech, spoglądając na aktualne wyniki. Pogoda nie była najpiękniejsza, ale chociaż ociepliło się o dwa stopnie. Jedyna dobra rzecz. Mój żołądek grał mi swoją serenadę, a głowa napitalała niemiłosiernie. Czułem, że tym razem tabletki na ból głowy nie pomogą, oj nie tym razem. Od czterech dni nie miałem wieści od Earla, nie wiedziałem nic na jego temat, czułem się z tym trochę nieswojo. No cóż, będę musiał poczekać aż sam mnie poinformuje, albo sam go wezmę do siebie do gabinetu. Mało tego ten pocałunek, którym mnie uraczył, był cholernie niespodziewany, dziwny. Jednakże tez trochę przyjemny. Widocznie zapomniałem już jak to było w związku, te czułości, przytulenia. Ugh, ja go ledwo znam. Znam tylko jego imię i nazwisko, to nie miało prawa się udać. Nie ma mowy. Poza tym wolałbym kobietę. Chyba. Kurwa. Maxwell opanuj się, od tego braku snu zaczynasz już pierdolić. Wstałem od stołu, co skutkowało lekkim zatoczeniem się.
- Um.. Maxwell? - usłyszałem głos jednego z pracowników.
- Tak?- spojrzałem w stronę mężczyzny- Potrzebujesz czegoś?
- Nie, w żadnym wypadku, tylko trochę boje się o pańskie zdrowie, nie spał pan od dobrych kilku dni. A przywódca potrzebuje siły..
- Wiem, wiem- machnąłem ręką- Każdy mi to mówi, dziękuję za troskę. Na prawdę doceniam to, teraz po prostu  musiałem dłużej posiedzieć, nic wielkiego.
- Coś ważnego? Jeśli można oczywiście wiedzieć.
- Poprawiałem nasz system- skinąłem, odchodząc trochę dalej- Nikt się nie prześlizgnie, nawet myszka..
- Rozumiem- uśmiechnął się- To do zobaczenia i proszę się wyspać- pomachał mi.
Odwzajemniłem jego gest pocierając przy tym kark. Włożywszy ręce do kieszeni, ruszyłem do swojego pokoju, chciałem wypocząć, zebrać siły. Drzwi windy otworzyły się standardowo, z lekką trudnością nacisnąłem odpowiednie piętro. Później oparłem się o ścianę, powieki dosłownie mi się kleiły. Tak bardzo chciało mi się spać.. tylko tyle pamiętam z moich chcic, zanim nie poczułem bolesnego upadku, po którym nastała ciemność

<Earl?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy