poniedziałek, 4 grudnia 2017

Od Maxwella cd Earla "Nowy start"

Siedziałem w swoim pokoju przeglądając papiery, musiałem uporządkować cały raport z wyprawy i starannie go przeczytać. Przeanalizować dokładnie miejsce w którym byli. Bunkier? Ciała osób i znaleziony bachor. O ironio, na niego pójdzie trochę więcej niż na normalnego dorosłego człowieka, ale nie mogę go zostawić i przydzielić mu mniejszych porcji. Co by tu zrobić, co by tu zrobić.. Moje rozmyślania przerwało otwarcie drzwi, zanim to zdążyłem się odwrócić usłyszałem:
- Maks.. - Wtulił się w moje plecy mocno, biorąc trochę głębszy wdech. Puścił dopiero po chwili, łapiąc mnie delikatnie za rękaw koszuli- Dzieciak usnął.. postanowiłem się nim zająć. Z nikim innym nie chciał rozmawiać.
- Rozumiem, szczerze byłem zdziwiony kiedy dowiedziałem się o nowym przybyszu- skrzyżowałem ręce na piersiach.
- Ja trochę też, znaleźliśmy go w bunkrze.. jego..
- Rodzicie nie żyją- przerwałem mu, wskazując na raport- Czytałem wszystkie akta dotyczące wyprawy.
- Hah- zaśmiał się - Jak zawsze poinformowany, nieprawdaż?
- W końcu mój obowiązek- przekręciłem głowę, przyglądając mu się uważniej- Musisz odpocząć.
- A tęskniłeś? - wypalił nagle z dupy, przez co zbił mnie lekko z tropu.
- Marzysz - wywróciłem oczyma.
- Marzę.. by zobaczyć cie znowu jęczącego i czerwonego - uśmiechnął się wrednie, całując mnie zaczepnie w nos - Od dzisiaj będę się zajmował jego wychowaniem- oznajmił.
- Tego dzieciaka? - spytałem z niedowierzaniem - Po co Ci to? Pracujesz i jeszcze chcesz swój wolny czas poświęcić na opiekę nad nim?
- Chłopiec siedział z rozkładającymi się ciałami rodziców przez kilka dni i ja byłem pierwszym do którego się odezwał i zaufał, nie mogę teraz tak po prostu się go pozbyć.
- Kto mówi o pozbyciu się, przecież możesz go przekazać komuś innemu. Mamy wystarczająco ludzi, którzy by się na pewno nim zajęli- spojrzałem na niego spod byka.
Szczerze? Poczułem się ostro zazdrosny, mimo iż nie powinienem był. W końcu to tylko dzieciak, ale to właśnie on zabierał czas który należy się mi. Ledwo co się otworzyłem i mu zaufałem, a teraz Earl odwala mi coś takiego? Chłopak natomiast westchnął cicho, aby po chwili obrócić głowę w moim kierunku i się uśmiechnąć.
- A co Maxwell, jesteś zazdrosny? O dzieciaczka? - zapytał.
- Pffff i co jeszcze do tego byś chciał?
- Hmmm- zastanowił się - Żebyś kochał mnie do utraty tchu - znowu się do mnie przytulił, całując przy okazji moje usta.
To skutecznie mnie uciszyło, pierdolony.. W sumie to ja byłem pierdolony, ale.. Shhh. Earl został jeszcze ze mną na około półtorej godziny. Można powiedzieć, że wykorzystaliśmy ten czas dosyć dobrze, przytulasy, pocałunki, inne miziando.. Niestety musiał już iść do tego dzieciaka.
- Ta.. to do później- mruknąłem.

<Earl?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy